Modliszki – hodowla grupowa, czy to bezpieczne?

19 maja, 2021 8 Przez JOWITA JAKUBISIAK

W oferowanych w sprzedaży modliszkach często widzimy napis: „można hodować w grupie”. A jak to naprawdę wygląda?

Modliszki, to owady drapieżne i pomimo skomplikowanych zestawów zachowań prymitywne. Ich OUN nie jest rozbudowany, a sam osobnik zachowuje się zawsze tylko i wyłącznie instynktownie. To nie znaczy, że się nie uczy. Okazuje się, że natura jest tak niesamowita, że wyposażyła nawet tak prymitywne istoty w możliwość uczenia się.

Owady np. potrafią oswoić się z bodźcem, dzięki czemu możemy je brać na ręce i po jakimś czasie modliszki nie są tym zaniepokojone (uczą się, że ręka nie stanowi dla nich zagrożenia). Potrafią się również nauczyć skąd najczęściej wychodzi pokarm. W przypadku warunków hodowlanych jedzenie zaczyna być kojarzone z otwieraniem terrarium, czy zaślepki do otworu służącego do jego podawania. Np. karmienie z pęsety nie jest od razu proste. Na początku owad może pęsetę i owada interpretować jako całość i rezygnować z pokarmu, gdyż ocenia go jako za duży. Po jakimś czasie uczy się jednak ignorować pęsetę i skupia się na samym pokarmie. Niektóre modliszki karmione w ten sposób w naszych hodowlach (samice i hodowle grupowe) nie muszą nawet widzieć ruchu owada. Sama pęseta staje się dla nich wystarczającym bodźcem, aby pobierać pokarm.

Wróćmy jednak do hodowli grupowych. Co to w ogóle znaczy, że niektóre modliszki są dedykowane do hodowli grupowych? To nic innego, niż fakt, że nimfy (czasem i dorosłe), mają specyficzne systemy ostrzegania, iż są z tego samego gatunku. W rodzaju Astyliasula (wcześniej Hestiasula) rolę tą pełni jaskrawa stygma na wewnętrznej stronie przerośniętej fałdy odnóża chwytnego oraz specyficzne dla tego gatunku koliste ruchy tymi chwytakami, niczym policjant kierujący ruchem. W ten sposób odbiorcy uaktywnia się instynkt „nie jedz”. Rodzaj Phyllocrania posiadł zaś zespół zachowań polegający na specyficznym tańcu. W przypadku, gdy rodzeństwo podchodzi zbyt blisko do innego osobnika ten najpierw buja się na boki, a następnie porusza w przód i tył odwłokiem. Podchodząca modliszka odpowiada na ten sygnał takim samym tańcem (działa u nimf mniej więcej w tym samym stadium). Wtedy nimfy się rozchodzą. Małe nimfy Theopropus rubrobrunneus, modliszki z rodzaju Creobroter, czy Hymenopus coronatus mają specyficzny dla swojego rodzaju, czy gatunku chód, po którym osobniki również się rozpoznają. Niektóre, preferowane do hodowli grupowej modliszki po prostu instynktownie preferują pokarm znacznie mniejszy od siebie (Sibylla pretiosa, Liturgusa, Haania, Idolomantis) przez co zjedzenie rodzeństwa w tym samym rozmiarze nie jest możliwe, zaś w mniejszych stadiach już tak. Czasem dedykuje się do hodowli grupowych modliszki, które są z natury czatujące, czyli wolą oczekiwać na pokarm, niż go czynnie szukać. W takich przypadkach wszystkie nimfy siedzą całymi dniami w jednym, wybranym przez siebie miejscu i możliwość złapania rodzeństwa jest znacznie niższa, niż muchy. (np. Deroplatys, Omomantis)

Jak widzicie, całe te systemy idealne nie są. Wystarczy, że Pyllocrania paradoxa zbyt blisko rodzeństwa przechodzi wylinkę, lub nie tańczy, gdyż oswoiła się z bodźcem innych osobników (szczególnie w małym terrarium) i może dojść do zaatakowania rodzeństwa.

Specyficzny sposób chodzenia w rodzaju Creobroter zanika w L2 i wtedy zaczyna się „rzeź”. Hymenopus coronatus szybciej „poznają” płeć, niż hodowcy i już w L2 zaczynają nam znikać samce ;). Tak naprawdę wygląda to trochę inaczej. To nie tak, że samice preferują samców. Samice rosną większe, zatem już od L2 wykazują większy apatyt niż samce i chętniej wybierają duży pokarm. Samce zaś są bardziej płochliwe, zatem częściej padają ofiarami kanibalizmu.

No i najważniejsze – Instynkt głodu.

Jest to najsilniejszy instynkt każdego organizmu na naszej planecie. Gdy zatem nasz osobnik jest głodny żadne tańce i znaki ostrzegawcze nie pomogą 😉

Czy warto zatem trzymać modliszki grupowo?

Naszym zdaniem tak – w hodowlach profesjonalnych lub dla eksperymentu. W mniejszych stadiach, dedykowanych do tego modliszek, marginalny kanibalizm przyczynia się do wyeliminowania słabszych osobników, abyście mogli się cieszyć jak najbardziej zdrowymi podopiecznymi. Zespół specyficznych zachowań nie pojawia się u niektórych gatunków, gdy nie wyzwala ich inny osobnik, zatem jest to ciekawe do obserwacji. Nie możemy również pominąć tutaj argumentu, że karmienie sporego stadka mieszkającego razem jest nieporównywalnie prostsze i szybsze, niż wsypywanie go do każdego pojemniczka z osobna ;). W przypadku jednak, gdy macie swoje trzy pupile i każdy otrzymał swoje imię, dla bezpieczeństwa je rozdzielcie lub zaakceptujcie, że modliszka, która wybrała za źródło pokarmu swoją siostrę, czy brata, zamiast latających licznie much (inny pokarm może być po prostu za mało widoczny) nie jest wcale złą modliszką 😉 Niezależnie, czy otrzymała imię Marzenka, czy Balbina – nadal jest owadem. Nie myśli. Odczuwa instynkt i zgodnie z nim działa 🙂